Tydzień, który powoli już się kończy mogę zaliczyć do aktywnych. Chwilami czułam lekkie zmęczenie, ale jestem z siebie zadowolona. 5 treningów + squaty zgodnie z planem:)
I dodatkowo - nauczka: muszę zapisywać się na zajęcia z większym wyprzedzeniem, bo na nadchodzące 2 tygodnie nie mam tyle szczęścia. Godziny popołudniowe, po pracy zawsze są najbardziej obłożone, więc kto pierwsze ten lepszy. Musi więc być plan z góry na cały miesiąc i koniec kropka:) I będzie to kolejny powód do systematyczności.
Nie mogę się już doczekać majowego weekendu. Tydzień w górach:))) Opracowuję już szlaki i plan na każdy dzień. Mam całą długą listę tras, którymi jeszcze nie przeszłam. I codziennie martwię się pogodą. Na pewno będzie mnóstwo śniegu, nie ma co liczyć na warunki podobne do ty zeszłorocznych...
Byle tylko nic nie padało. Tymczasem trzymam kciuku i czekam z utęsknieniem:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz